Informacja prasowa


W dniu 12 maja 2012 roku zebrał się w Warszawie Kongres Mediów Niezależnych (KMN). W Kongresie wzięli udział przedstawiciele 60. inicjatyw medialnych: stowarzyszeń, czasopism, portali internetowych, blogerów, reżyserów filmowych, telewizji internetowych i internetowych rozgłośni radiowych.

Kongres wybrał na swojego przewodniczącego Krzysztofa Czabańskiego oraz powołał stałe prezydium w składzie: Jadwiga Chmielowska, Marek Ciesielczyk, Marek Deptuła, Mateusz Dzieduszycki, ks. Sławomir Kapitan, Krzysztof Karnkowski, Andrzej Kępiński, Wioletta Machniewska, Anna T. Pietraszek, Agnieszka Piwar, Seweryn Szwarocki, Jerzy Targalski, Teresa Tokarska, Lesław Werpachowski, Piotr Zarębski.

Celem KMN jest integracja niezależnych środowisk medialnych i przeciwstawienie się kłamstwu w mediach.

Kongres Mediów Niezależnych

poniedziałek, 17 września 2012

Krzysztof Czabański: Niezależne filmy dokumentalne bronią honoru polskiego dziennikarstwa

wPolityce.pl: Pierwsza edycja Festiwalu Filmu Niezależnego „Okno” dobiegła końca. Czy mógłby pan ją podsumować?
Krzysztof Czabański: Festiwal okazał się niesłychanie potrzebny z jednego prostego powodu. Mianowicie; niezależnie czy w części przeglądowej, gdzie prezentowane były filmy uznanych już twórców (jak Ewa Stankiewicz czy Grzegorz Braun) czy też w części konkursowej na którą zgłoszono blisko 20 filmów; głównie twórców, którzy dopiero startują, to wszystkie te filmy, przy różnicach warsztatowych, miały jedną wspólną cechę: odsłaniały takie fragmenty polskiej rzeczywistości, których nie uświadczy się w mediach głównego nurtu, ani w filmie dokumentalnym głównego nurtu. Po prostu odsłaniały coś, co zdaniem tych, którzy sterują opinią publiczną, powinno być przed Polakami schowane.

Proszę opowiedzieć o kilku z tych filmów.
Na przykład nagrodzony Grand Prix Kongresu Mediów Niezależnych, film „Pani Weronika i jej chłopcy” to film o Polakach, którzy zostali skrzywdzeni przez los i historię, bo znaleźli się w części sowieckiej, a później u Łukaszenki, i są zapomniani przez Polskę. AK. Innym filmem było „Zapomniane męczeństwo” o biskupie Baraniaku, bliskim współpracowniku prymasa Hlonda, a później prymasa Wyszyńskiego, który został wsadzony do więzienia i torturowany po to, aby zrobić z niego głównego świadka w procesie przeciwko kardynałowi Wyszyńskiemu. Rzecz polega na tym, że ten człowiek zniknął ze współczesnej polskiej historii; mało kto w ogóle o nim wie, stąd też tytuł filmu. Był też poruszający film „Łączniczka Danusia” o łączniczce AK w czasie powstania warszawskiego i całe życie mieszkała w Warszawie w jednym miejscu – na ulicy Dobrej na Powiślu. Ta pani na osiemdziesiąte urodziny otrzymała od prezydent miasta Warszawy list gratulacyjno-dziękczynny za udział w powstaniu, a w tym samym tygodniu przyszedł do niej nakaz eksmisji, ponieważ Hanna Gronkiewicz-Waltz sprzedała kamienicę, w której ta pani miała swoją niewielką klitkę. Dostała gratulacje i wdzięczność ojczyzny, a równolegle deweloper, który kupił tę kamienicę kazał jej się stamtąd wynosić. Musiała się wynieść i kilka miesięcy później zmarła. Na ile eksmisja przyczyniła się do śmierci, oczywiście nie wiadomo, ale była dużym szokiem psychicznym dla tej pani, która z bronią w ręku walczyła o Warszawę, a później ta sama Warszawa, mówiąc brzydko, wypięła się na nią. Ale to nie wszystko. Następnie jest pogrzeb tej pani, żegnają ją towarzysze broni z AK, ale jest też poczet honorowy z salwą wojska polskiego… Władza strzela i oddaje salwę honorową nad trumną, a wcześniej wyrzuca na bruk. Tego nie da się objąć ani sercem, ani umysłem.

Te filmy wywołały ciekawą dyskusję z członkami jury, a z kolei moje spostrzeżenie jest następujące: polski dokument w wykonaniu tych najwybitniejszych twórców, ale także tych półamatorskich, wymaga dużej odwagi osobistej i dużych starań, ale jednocześnie te filmy bronią honoru polskiego dziennikarstwa w momencie, gdy jest ono w głównym nurcie coraz bardziej zeszmacone i kłamliwe.

Czy odbędzie się kolejna edycja festiwalu?
Na pewno będzie druga edycja, choć jeszcze nie zdecydowaliśmy, czy ten festiwal będzie dalej w Ełku. To zależy od różnych czynników, między innymi od koncepcji festiwalu – czy nie zrobić z niego czegoś na kształt objazdowego kina niezależnego. Ale na pewno się odbędzie, bo okazało się, że jest potrzeba prezentacji i spotkania się, nie tylko u widzów, ale i wśród twórców. Proszę zwrócić uwagę, że cały ten festiwal został wykonany za społeczne pieniądze, społecznymi siłami i dzięki wsparciu dobrych ludzi, takich jak biskup Mazur, z tutejszej diecezji w Ełku. Wszystkie nagrody mają charakter honorowy, a wszyscy organizatorzy robili to społecznie. Kongres Mediów Niezależnych nie ma ani złotówki, którą moglibyśmy przeznaczyć na tę sprawę. Mogliśmy zorganizować festiwal m.in. dzięki temu, że prezydent Ełku przygotował trochę pieniędzy na noclegi dla tych, którzy przyjadą do Ełku. To jest robione czysto społecznie, a myślę, że ponieważ wyszło to tak merytorycznie ciekawie, to będzie kontynuacja. Zainteresowanie wychodzi nie tylko z środowiska medialnego, ale może przede wszystkim od twórców.

Wspomniał pan o objazdowym kinie niezależnym. Czy mieszkańcy innych miejscowości będą mieli możliwość obejrzeć filmy prezentowane na festiwalu?
Tak, nową ofertę, uwzględniającą w repertuarze filmy, które pojawiły się w Ełku, przedstawimy na dniach. Musimy to jeszcze przez kilka chwil ogarnąć, ale niebawem rozpiska powinna pojawić się w Internecie. Wszystko zależy jednak od aktywności poszczególnych środowisk, bowiem objazdowe kino niezależne działa na tej zasadzie, że jeździmy tam, gdzie nas zaproszą. Byliśmy już w paru miejscowościach i mamy nadzieję na kontynuację tej przygody.

Z pewnością będziemy informować na bieżąco o tych wydarzeniach na naszym portalu. Proszę przyjąć od naszych Czytelników gratulacje za włożoną pracę.
Jestem bardzo wdzięczny portalowi wPolityce.pl za wsparcie i patronat imprezy, bo jeśli chodzi o to objazdowe kino niezależne, to właśnie m.in. dzięki Wam to kino zaistniało na rynku i znajduje odbiorców.
not. maf

źródło:
http://wpolityce.pl/wydarzenia/36388-nasz-wywiad-krzysztof-czabanski-niezalezne-filmy-dokumentalne-bronia-honoru-polskiego-dziennikarstwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz